Bankok to miasto, które nigdy nie śpi. Zachwycą nas tu liczne świątynie, muzea, kluby ale pożywkę dla siebie znajdą również poszukiwacze okazji, czy lubiący nocne markety. Nic więc w tym dziwnego, że coraz więcej osób właśnie Bangkok obiera jako cel swoich wakacyjnych podróży. To miasto pełne kontrastów, które można uwielbiać lub nienawidzić. Jest na tyle specyficzne, że z pewnością nikt nie przejdzie obok niego obojętnie. Z jednej strony zobaczymy nowoczesne drapacze chmur, naziemne metro, a z drugiej pełno brudu, plątaninę kabli na każdej ulicy i masę miejscowych zaczepiających nas na ulicy żeby coś sprzedać . Bangkok słynie z tego, że znajdziemy w nim wszystko – trochę Amsterdamskiego „Red Light District”, trochę Berlina, Nowego Yorku, a nawet Wenecji, jednak wszystko zamknięte w typowo azjatyckiej oprawie.
Jak dostać się do Bangkoku z Polski?
Oczywiście jedynym rozsądnym sposobem jest w tym przypadku lot samolotem. Trzeba się jednak przygotować na spory wydatek. Koszt przelotu to około 1,8 – 3,5 tysięcy złotych, chociaż zdarzają się też okazje cenowe, jednak nie zdarzą się one często i trzeba się uzbroić w sporo cierpliwości. Sam lot trwa 12-13 godzin, choć i w tym przypadku trzeba zawsze liczyć się z dodatkowymi okolicznościami, które mogą wydłużyć czas lotu. W Polsce samoloty do Tajlandii odlatują przede wszystkim z Warszawy. Najtańszą opcją będzie lot z przesiadką w Kijowie – taki też wybraliśmy.
Noclegi w Bangkoku
W całym mieście najtańsza baza noclegowa znajduje się przy ulicy Khaosan, która zresztą sama również jest warta uwagi ze względu na walory turystyczne. Można tam spróbować m.in. lokalnych przysmaków, ale to propozycja tylko dla miłośników mocnych wrażeń – są to przede wszystkim larwy, skorpiony czy pasikoniki. Tym razem jednak zdecydowaliśmy się na odrobinę luksusu wybierając Eastin Grand Hotel Sathorn, gdzie za noc zapłaciliśmy 793 zł, jednak nadwyrężenie portfela wynagradzały widoki i basen na tarasie jednego z najwyższych pięter – w takim mieście warto pofolgować!
Ceny w Bangkoku
Wiele osób w Tajlandii wpada w wir szalonych zakupów. Na targach ceny nalepione na towar są umowne i zawsze warto się licytować. W takich miejscach można kupić naprawdę ciekawe przedmioty, w tym również podróbki największych marek, co kilka stoisk zobaczymy zegarki „rolex”, czy koszule „armani” i „burberry”. Co jednak z posiłkami? Śniadania najczęściej są już wliczone w koszt doby hotelowej. Czasami jednak turyści rezygnują z takiej możliwości. Klasyczne, europejskie śniadanie to koszt maksymalnie 200 baht z włączeniem w to napoju. Obiad można zjeść w podobnej cenie, bez alkoholu. Na ulicy jedzenie jest jeszcze tańsze – od 50 do 100 baht – jednak tutaj należy być ostrożnym jeśli mamy delikatny żołądek – raz się skusiliśmy i bez zapijania wódką się nie obeszło 🙂 Dobrym rozwiązaniem jest stołowanie się w tzw. Food Court położonych w centrach handlowych. To miejsca samoobsługowe.
Typowe dania w Tajlandii
Kuchnia tajska uchodzi nie bez powodu za jedną z najlepszych na świecie. Jej typowymi elementami są imbir, mleczko kokosowe czy trawa cytrynowa. Jedną z tradycyjnych potraw jest yam. To rodzaj pożywnej sałatki, w skład której wchodzą różnego rodzaju miejscowe składniki. Podstawowy elementem zawsze jest jednak mięso lub owoce morza. Równie tradycyjne są zupy tom-yum, a więc ostro-kwaśne, z dużą ilością przypraw. Poza tym w kuchni tajskiej ogromne znaczenie mają sosy. Podaje się je do wszystkiego – ryżu, makaronu, mięs czy owoców morza. Oczywiście jednym z bardziej znanych dań typowych dla Tajlandii jest curry, a więc aromatyczny, wieloskładnikowy sos przypominający nieco nasz gulasz – w lepszych restauracjach podadzą nam je na liściu babanowca, co zapewne będzie dużą atrakcją dla zapalonych instagramowiczów. W Tajlandii curry jada się niemal codziennie.
Co można zwiedzić w Bangkoku?
Bangkok to miasto, które można pokochać lub znienawidzić. Warto na pewno odwiedzić uliczkę Khao San Rd, gdzie zrobić można dosłownie wszystko – zapleść warkocze, zrobić tatuaż, wyrobić fałszywe dokumenty, zjeść karalucha, a także imprezować. Znajduje się tam też całkiem sporo niezłych hotelików. Inną znaną ulicą jest Soi Cowboy, gdzie do dzisiaj odbywa się niestety regularny handel kobietami. Oprócz tego oczywiście warte uwagi jest tamtejsze Chinatown. Obowiązkowo trzeba odwiedzić Wielki Pałac i Wat Phra Kaeo. Ceny wprawdzie nie są małe, ale to po prostu trzeba zobaczyć będąc w Bangkoku. Wat Pho to świątynia leżącego Buddy. Znajduje się tam posąg wysoki na 46 metrów. Wokół niego rozmieszczono 108 skarbonek. Według legendy wrzucenie do nich po monecie ma zapewnić szczęście i powodzenie Na miłośników nocnego życia czeka jeden z najbardziej znanych na świecie Sky Barów w Lebua StateTower znany z filmu „Kac Vegas w Bangkoku”. Wejście jest bezpłatne w przypadku klientów, a więc trzeba zainwestować w drinka – w takim miejscu będzie on smakował każdemu, nawet tym najbardziej oszczędnym!
Wow! Zazdroszczę podróży! Tajlandia to moje marzenie, które mam nadzieje spełni się niebawem 🙂 Pozdrawiam